Tuesday, May 08, 2007

.melquiades.zdradza.tajemnicę.swojego.wyglądu.

Wyobraź sobie ogród o zmroku. Księżyc w pełni oświetla ścianę, która cala porośnięta jest bluszczem. Cisza. Czasem tylko możesz dosłyszeć pohukiwanie sowy. Wtem... dostrzegasz w ogrodzie sylwetkę mężczyzny. Jest wysoki. Wyższy od Ciebie. Tak, ze gdybyś wtuliła się w jego ramiona, poczułabyś bicie jego serca.

Podchodzisz wiec bliżej i dostrzegasz błysk w jego lewym uchu. Zastanawiasz się, co to może być.
I chcesz, musisz sprawdzić... Podchodzisz wiec jeszcze bliżej...


Będąc juz kilka kroków od niego zauważasz, ze mężczyzna ma dłuższe włosy. Dłuższe niż się tego spodziewałaś, ale nie przeszkadza Ci to, a nawet stwierdzasz, ze podobają Ci się. Wygląda w nich męsko... Wtem mężczyzna obraca głowę i na krotka chwile wasze spojrzenia krzyżują się... To dziwne, stwierdzasz, ale wcale się go nie boisz... A ciekawość, chęć rozpłynięcia się w jego spojrzeniu, intrygującym spojrzeniu, karze Ci stawiać kolejne kroki. Podchodzisz wiec bliżej. Bosymi stopami wyczuwasz trawę. I zdajesz sobie również sprawę z faktu, że z każdym krokiem Twoje serce bije szybciej.

Jesteś juz blisko, na wyciągnięcie reki. I wtedy, po raz kolejny, wasze spojrzenia krzyżują się. Zielone, błyszczące oczy mężczyzny emanują łagodnością i bezpieczeństwem... Ale jednocześnie dostrzegasz w ich lewym kąciku jakby iskierkę... jakby zapowiedz ogromnych pokładów pasji... Ze zdziwieniem, ale i z niejaka przyjemnością stwierdzasz, że Twoje ciało drży, a serce bije jak szalone. Uświadamiasz sobie, że za chwilę uczynisz kolejny krok, pozwalając sobie na przekroczenie granicy.

I kiedy wasze ciała są juz blisko, niemal się dotykają, mężczyzna odzywa się tymi słowy:

"dobranoc Urszulo… i pamiętaj... że ilekroć wyobrazisz sobie ten ogród, ja tam będę." Jego glos wzbudza w Tobie fale dreszczy... Czujesz się nawet trochę zakłopotana, ponieważ jego niskie, głębokie brzmienie sprawia... że zaczynasz mieć... mmmmm... pewne myśli... a Twoje ciało reaguje zgodnie z nimi...

W chwili, gdy zostaje juz tylko jeden, jedyny krok, mężczyzna odzywa się po raz ostatni: "Żegnaj...do zobaczenia". I odchodzi, znikając w objęciach nocy.

A Ty... zostajesz w ogrodzie. Z uczuciem niesamowitej ekscytacji, z sercem bijącym jak oszalałe i szybkim oddechem. Zaintrygowana tym niewątpliwie niecodziennym spotkaniem. W duchu pragnąca spotkać tego mężczyznę jeszcze raz...